Zacznę od końca. Znaczy - od tłumika. Uszkodzonego. Ot, mądra konstrukcja japońskich speców nie wytrzymała albańskich dróg.
Już drugi warsztat w jednym z większych miast Albanii okazał się strzałem w dziesiątkę. Czysty (jak tylko czysty może być warsztat samochodowy), dobrze wyposażony - nie tylko w przyzwoite urządzenia, ale też w nader lotnego młodego mechanika sprawnie operującego językiem włoskim. W trzy sekundy zdemontował pół układu wydechowego Patrola, a potem rozpoczęło się konsylium nad rurami. Połączone siły albańsko-polskie (albański mechanik, polscy: ekonomista, filolog i inżynier budownictwa) doszły szybko do kreatywnego porozumienia, mechanik w piętnaście sekund odnalazł w podręcznym magazynku kawałek rury o średnicy idealnie zgodnej z nissanowskim standardem i przystąpił do pracy: tnąc palnikiem, naginając, spawając pod odpowiednim kątem. W kilkadziesiąt minut w albańskim warsztacie powstało rozwiązanie techniczne bardzo skutecznie sprawdzające się w najcięższych warunkach. Koszt: 20 EURO.
Były i inne obserwacje: absolutnie genialna sprawność małego Francesco, który w 2 minuty załatwił z mamą improwizowany, urozmaicony obiad dla 6 osób i zorganizował błyskawiczne zwiedzanie swojej wsi; gotowość właściciela podłego baru nad jeziorem, który na odludziu, w środku deszczowej nocy był gotów przyrządzić nam kolację z niczego (serio, na półkach nie miał nic, tylko gorzałę i ekspres do kawy).
Czy mechanik gdzieś pod Monachium równie sprawnie wymyśliłby sposób naprawy japońskiego tłumika - przy użyciu rury z recyklingu? Czy 55-letni właściciel kafejki gdzieś w centralnej Francji (bez kuchni) wpadłby na to, jak wykarmić grupę turystów na kilkadziesiąt minut przed zamknięciem knajpy? Z drugiej strony - pewnie znaleźlibyśmy takiego "albańskiego mechanika" gdzieś na Podlasiu albo na Pomorzu.
Chyba coś w nas, ludziach naznaczonych latami zupełnie bezsensownego systemu, jeszcze jest. Rodzaj siły, pozwalającej radzić sobie w zaskakujących sytuacjach, pokonywać trudności, traktując to jednocześnie jako coś normalnego. Pewnie trochę idealizuję, ale miło było poczuć tę wspólnotę.
Zamiast BIO
Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia.
Konkursy i nagrody:
• Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992),
• VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce,
• Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce,
• IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie,
• XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu,
• XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda,
• XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce,
• XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna,
• XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie,
• Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce,
• Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce,
• Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To święta prawda. Żaden mechanik spod Monachium nie wymyśli tego, co kowal złota rączka w beskidzkiej wiosce z 60 mieszkańcami, widząc taki samochód pierwszy raz w życiu na własne oczy i mając lat niemal sto. Sprawdziłam.
OdpowiedzUsuńMój tata reperuje wszystko za pomocą metody drucikowej. Ma tych drucików w różnych gatunkach całą masę i nie widziałam rzeczy, której by nimi nie zreanimował. Łącznie z lusterkiem w Skodzie, agregatem w lodówce i którąś z moich ulubionych torebek.
Nie zdziwiłabym się, gdyby skonstruował mi drucikowy driver do Laser Jet dwa tysiące coś dla Windows 7, którego skonstruowanie HP ma w nosie.
Niestety to odchodząca generacja. Długo się już tą improwizacją nie pocieszymy. Szkoda...