Vimeo rozpoczęło intensywne promowanie usługi On Demand. Bardzo zmyślny koncept, a przy okazji doskonały wzór do naśladowania: "jak wywęszyć społeczne nurty i wyjść naprzeciw potrzebom, przekuwając to w atrakcyjny produkt".
Sprawa jest prosta. Vimeo zachęca użytkowników serwisu (w tym wypadku - nadawców treści) do sprzedawania swojej twórczości w formule "video na żądanie (on demand)". Vimeo obiecuje niezależnym producentom: "dostaniecie 90% z zarobionych pieniędzy", a widzom obiecuje - "będziecie mogli zapoznać się z bardzo ciekawymi niezależnym propozycjami za grosze (np. 1.99 USD), a do tego niemal cała kwota trafi do Twórcy".
Kampania promująca nową usługę ma wysmakowaną formę graficzną, do autorów trafił sugestywny mailing, zadbano o ciekawą ofertę startową. Vimeo o nie może marzyć nawet o zbliżeniu się do skali YouTube, ale przecież nie o to chodzi. Chodzi o to, by umocnić pozycję ambitnego kanału video dla ambitnych twórców i ambitnych widzów. Kanału, który nie tylko będzie pokazywał, ale również (dzięki mechanizmowi zakupu biletów do wirtualnego kina) wesprze kolejne wartościowe produkcje.
Ok, przyznaję, YouTube też płaci wyróżniającym się producentom popularnych filmików. Tylko że tamten system (oparty na skomplikowanych algorytmach) jest nieprzejrzysty, więc nadawca nie jest w stanie przewidzieć przyszłych przychodów, nawet znając szacowaną ilość odtworzeń.
Vimeo zrobiło świetny ruch, bo:
- wyczuwa powszechną niechęć do pośredników (producentów, wytwórni, promotorów), a jednocześnie - gotowość do wsparcia Artystów,
- zwiększa zainteresowanie opcją PRO (oczywiście płatną) wśród twórców - w szerokim tego słowa znaczeniu,
- jest pierwsze, jeżeli chodzi o budowanie katalogu konkretnych pozycji programowych z różnych kategorii, tworzonych w sferze offowej,
- konkretna kwota, 90% z dwóch dolarów, to jednak konkretna kwota, czyli podstawa do biznesowych przymiarek offowych producentów - teraz mogą zaplanować budżet swojej produkcji licząc na określone zainteresowanie internautów.
Tylko czekać, aż pojawią się interesujące propozycje, które wraz ze wzrostem online'owego zainteresowania urosną do profesjonalnych rozmiarów. Widzę to tak:
- grupa młodych pasjonatów (cierpiących na nadmiar wolnego czasu) realizuje za własne pieniądze pierwszych 5 odcinków serialu mocno osadzonego w świecie młodych ludzi,
- serial zdobywa dużą popularność,
- do tego stopnia, że kolejne odcinki będzie oglądało po 30.000 osób, płacąc po 2 dolary,
- 2 dolary x 30.000 x 0,90 (90%) = 54.000 USD
Całkiem przyzwoita kwota, jak na budżet JEDNEGO ODCINKA offowego serialu albo innego programu, prawda?
Teraz wystarczy tylko opracować dobry format i zdobyć odpowiednią widownię.
Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń