To zaskoczenie Gielniakiem skłoniło mnie do poświęcenia POLO TV kolejnych kilkudziesięciu minut. Gratuluję. Bo to dobra telewizja muzyczna.
Wystarczy zapomnieć o swoim guście i nie zwracać uwagi na banalne teksty, melodyczną oczywistość, harmoniczną siermiężność, weselną mimikę i brzmienie głosu wokalistów, choreograficzną nieporadność.
Jeżeli skupisz się na konsekwencji formatu, jakości tzw. oprawy, grafice (całkiem fajna, prosta identyfikacja), rzetelności prowadzących, realizacji tv - raczej przyznasz mi rację. To dobry produkt - przemyślany i spójny, w dodatku doceniany przez reklamodawców. Dowodem - bloki reklamowe ze spotami znanych marek.
W playliście klipów prezentowanych przez POLO TV współczesność miesza się z radosnymi video-wyczynami discopolowców lat 90. Te historyczne teledyski są momentami przerażające, ale współczesne - bardzo rzetelnie przygotowane (slidery, flycamy, modne przeostrzenia, stylowa postprodukcja, że o scenografii i kostiumach nie wspomnę).
Sprofesjonalizował nam się rynek disco polo. To dobrze. Bo każdemu odbiorcy, nawet jeżeli w drżenie serca wprowadza go fraza niech żyje wolność, wolność i swoboda, niech żyje zabawa i dziewczyna młoda, należy się towar dobrej jakości.
(foto Michała Gielniaka - za profilem Facebookowym Artysty)
(foto Michała Gielniaka - za profilem Facebookowym Artysty)
No i wieczór mam z głowy:)."Niech żyje wolność..." bedzie mi teraz towarzyszyć przez najbliższe kilka dni. O zgrozo! Kiedyś też leżąc z pilotem sam na sam też trafiłam na owy kanał i znowu... "Niech żyje wolność" itd.:)))
OdpowiedzUsuńJT
No to jeszcze bonus.
OdpowiedzUsuńDawno dawno temu podróżowałem auto-stopem z ekipą budowlaną, która z Francji wracała do rodzinnego Białegostoku (dla niezorientowanych - w latach 90 Mekka disco-polo). Słuchali muzyki.
Do dzisiaj zapamiętałem ostatnią zwrotkę piosenki grupy Tropical. A oto cały tekst:
1. W Brukseli na wakacjach w kawiarni Tropical-u
poznałem tam dziewczynę lekkiego obyczaju
chodziłem z nią do łóżka sypiałem z nią nocami
i tak się zabawiałem całymi tygodniami
2.Woziłem ją nad morze wiśniowym Cadillakiem
a zamian właśnie za to kochałem ile chciałem
aż w końcu przyszła chwila wybiła zła godzina
odeszła ta dziewczyna co kochać mnie uczyła
3.Mijają dni miesiące aż w końcu zaszła w ciąże
i co się okazało że z dziwką się sypiało
puściła się z murzynem pod drzewem kaktusowym
a murzyn był jak dziki przywieźli go z afryki
No no... A wiersze w szkole mi z taką trudnością wchodziły:) A teraz będę mogła się popisać polskim wierszem i to w dniu naszego Święta:) Trafiony, zatopiony - majowy długi weekend upłynie pod znakiem disco-polo! JT
OdpowiedzUsuń