Zamiast BIO

Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia. Konkursy i nagrody: • Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992), • VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce, • Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce, • IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie, • XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu, • XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda, • XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce, • XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna, • XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie, • Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.

czwartek, 4 listopada 2010

Albania. Valbonë, czyli jak powstaje kurort

Właściwie powinienem dodać "niestety". Oczywiście doskonale rozumiemy, że oni też chcą zarobić, że piękne góry nie mogą się "marnować", że trzeba tam ściągnąć turystów z zagranicy albo zamożnych Albańczyków-urlopowiczów.
Do tego potrzebne są dobre drogi, restauracje o zachodnim standardzie, takież pensjonaty i hotele.

Wieś Valbonë, uznawana słusznie za perłę albańskich gór, jest takim miejscem do którego będą ściągać tłumy. Ma same zalety - baaardzo malownicze położenie, łatwy dojazd (trwa budowa porządnej asfaltowej szosy), bliskość wysokich gór (gratka dla milośników wspinaczki, grotołazów), duże tereny które z powodzeniem można zabudować bardziej lub mniej udaną turystyczną infrastrukturą.


No właśnie. Niestety, powstające w Valbonë budynki to europejski standard: duże, eleganckie, drewniane góralskie domy. Takie jak w Niemczech, Italii, czy w co bogatszych tatrzańskich miejscowościach. Jeżeli kamień - to tylko w podmurówce, jeżeli gont - to tylko w formie drobnego inwestorskiego kaprysu na daszku przy bramie. Stare domy (kamienne, z grubymi murami chroniącymi przed chłodem i małymi okienkami) doskonale komponujące się z otaczającymi dolinę skalistymi szczytami, popadają w ruinę, opuszczone - zarastają dzikimi krzewami. Pewnie ostatecznie znikną, a na ich miejsc powstaną "ładne" pensjonaty dla zamożnych gości.


Tak jak mini-hotelik z niezłą restauracją, przy samym wjeździe do Valbonë, z szyldami w obcych językach, perfekcyjnie przystrzyżonym trawnikiem, basenami pełnymi gotowych do odłowienia i przyrządzenia pstrągów, z wiatą pod którą jest dość miejsca na dodatkowe stoliki (choćby dla sporej grupy turystów którzy właśnie zeszli z gór). 


W pewnym sensie to fascynujące. Możemy wyobrazić sobie, jak na początku XX wieku powstawały nasze górskie kurorty, jak - wraz z "odkrywaniem" gór przez ludzi z miast - z niewielkich miasteczek żyjących własnym, naznaczonym porami roku, tempem, stawały się przystankami.
Przystankami na kamienistej drodze do dzikiego i surowego.

Valbonë już za chwilę dzika nie będzie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz