Zamiast BIO

Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia. Konkursy i nagrody: • Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992), • VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce, • Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce, • IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie, • XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu, • XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda, • XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce, • XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna, • XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie, • Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.

niedziela, 29 listopada 2015

Crimetainment. Kto pierwszy znajdzie Ewę - żywą lub martwą?

W przedwojennych gazetach też były rubryki kryminalne, opisy zbrodni również były sugestywne, czytelnikom nie szczędzono szczegółów, a redakcje z poważniejszych spraw robiły wieloodcinkowe story. Potem doszło radio, później telewizja i wszelkie crime-formaty (od najprostszych po najbardziej rozbudowane, wykorzystujące potęgę nowoczesnej techniki video).

A potem pojawił się internet.


To dopiero pokazało jak bardzo krwiożerczy są odbiorcy. Jak bardzo pragną żerować  na cudzym nieszczęściu, nałogowo karmić się sensacją.
Jasne, wiedzieliśmy już wcześniej że "czytelnicy kochają krew" i "nic tak nie ożywia gazety jak dobry trup". Odbiorcy chętniej kupowali gazety, chętniej oglądali relacje telewizyjne. Ale było to takie niedopowiedziane.

To internet (a szczególnie media społecznościowe) daje szansę bezpośredniego uczestnictwa w wydarzeniu. I z szansy tej korzystamy.

Współczuję rodzinie zaginionej Ewy. Współczuję wszystkim rodzinom wszystkich zaginionych, wszystkich ofiar, wszystkich oskarżonych i karanych. Dotąd w Waszą prywatność, z domysłami i komentarzami, wkraczali tylko dziennikarze. Teraz wkraczają wszyscy.

Tradycyjne media, adaptujące się do internetowo-socialmediowej rzeczywistości, muszą trzymać rękę na pulsie. Akcji poszukiwania dwudziestokilkuletniej Ewy, która zaginęła w drodze z imprezy do domu, przypatrują się bardzo uważnie, na bieżąco relacjonując wszystko na stronach internetowych, na fanpage, korzystając z twittera. Ścigają się - pod którym z wpisów pojawi się więcej komentarzy i lajków, który z postów będzie najchętniej przekazywany dalej przez spragnionych sensacji internautów. Cóż, konkurencja. Nie rozgrzeszam, po prostu rozumiem.

Internauci - ścigają się na komentarze, hipotezy, oceniają prowadzących śledztwo, ba! oceniają postępowanie samej zaginionej. Ścigają się też na... słowa pocieszenia dla zrozpaczonej i roztrzęsionej rodziny. Niewielka część komentujących to osoby, które kiedykolwiek miały jakikolwiek kontakt z zaginioną. Większość - uczestniczy w tym wydarzeniu jak w przerażającym, atrakcyjnym, internetowym show. Równie nierealnym i pop-kulturowym jak ostatnie przygody Jamesa Bonda.

Jak od tego uciec, kiedy zgiełk tego show jest tak głośny?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz