Zamiast BIO

Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia. Konkursy i nagrody: • Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992), • VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce, • Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce, • IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie, • XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu, • XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda, • XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce, • XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna, • XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie, • Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.

sobota, 3 stycznia 2015

Barańczakiem w marazm. Profesorze, dlaczego tak cicho?

Odszedł Stanisław Barańczak. Jeden z najwybitniejszych polskich poetów XX wieku. Za czasów komuny bardzo ceniony (bo ściśle związany z opozycją), później nieco zapomniany (bo któż w latach drapieżnego młodego kapitalizmu interesował się poezją?), teraz znów, z wyraźnym żalem (że dopiero teraz) przypominany.

Barańczak miał już swoje lata, w dodatku poważnie chorował. Wiele wskazywalo na to, że przyjdzie pogodzić się z jego śmiercią. Media odnotowały ten fakt z elegancją. A na fali wspomnień pojawiły się pomysły, niektóre - znakomite. Jak ten, bardzo dyskretnie przedstawiony przez znanego literaturoznawcę - prof. Piotra Śliwińskiego z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

Aż chce się zawołać: "Profesorze, głośniej!!!"




Śliwiński w wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej wspomina Stanisława Barańczaka. W szczególności - jego ożywczą rolę w poznańskim środowisku naukowo-kulturalnym. Nie ukrywa, że obecność Poety na UAM była decydującym argumentem przyciągającym do uczelni (i miasta) młodych ludzi spragnionych Wartości.

Czytam i nie mogę pozbyć się wrażenia, że Barańczak jest wręcz idealnym wzorcem również w naszej postkapitalistycznej rzeczywistości. Społeczne zaangażowanie, wartości, artyzm, najwyższy poziom literacki, a do tego - rzetelność i taka poznańska swojskość (królowa rodzinnej pop-literatury Małgorzata Musierowicz odpowiedzialna za sagę "Jeżycjady" to siostra Barańczaka)...
W końcu o to nam - nowoczesnym poznaniakom - chodzi, prawda???

Piotr Śliwiński mówi tak:
Przez dłuższy czas Poznań miał literaturę w nosie, aż doszło do tego, że literatura zaczęła mieć w nosie Poznań. To bardzo krótkowzroczne, to trzeba zmienić. Pamiętając o Barańczaku, pamiętać trzeba o tych wszystkich, którzy tu piszą albo których się tutaj czyta. Potrzeba nagrody literackiej, stypendium dla młodych, gestów na tyle hojnych, by rozniosło się szeroko, że miasto odzyskało swą dawną gościnność.

Co? Jednym zdaniem sprzedać taki świetny pomysł???
(cóż, odzywa się we mnie PR-owiec i marketingowiec, chcący cynicznie wykorzystać sławę zmarłego poety)

Jeżeli władze miasta odpuszczą szansę tak znakomitego "zagospodarowania" poznańskości Stanisława Barańczaka, będzie to wielki grzech. Grzech zaniechania.

Profesorze! Środowisko akademickie Poznania wspomina Poetę cyklem przemyślanych imprez. Wątek nagrody literackiej Jego imienia naprawdę jest godzien pociągnięcia...


(fot. Elżbieta Lempp, za portalem www.culture.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz