Zamiast BIO

Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia. Konkursy i nagrody: • Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992), • VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce, • Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce, • IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie, • XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu, • XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda, • XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce, • XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna, • XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie, • Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.

piątek, 13 marca 2020

Biznesmeni śmieciowi. Jaka to skala?

W dobie wirusa natknąłem się na jakieś (zasadne skądinąd) rozważania na temat sytuacji pracowników zatrudnionych na tzw. umowach śmieciowych. Że sytuacja życiowa nie pozwala im odbyć słusznej kwarantanny - bo za przerwy w pracy nikt im nie płaci, więc jakakolwiek przerwa oznacza brak pieniędzy na żywność, rachunki, czynsz...
W złej sytuacji są zubożali artyści, żyjący (oprócz słabo opłacanego etatu w instytucji kultury) z dzięsiątków przypadkowych i nieregularnych chałtur. Tu też sytuacja krytyczna.
A co z przedsiębiorcami? Gorzej.




Serio. Jest marnie.
Śmiem twierdzić, że tak wychwalana (i głaskana przy okazji kolejnych kampanii wyborczych) grupa malusieńkich przedsiębiorców (w lwiej części - po prostu samozatrudnionych, ale statystycznie kwalifikowanych do grupy własnego biznesu) stoi na skraju przepaści.
Bo nawet w czasach niewirusowych ledwie wiążą koniec z końcem, zwykle jako podwykonawcy na łasce kapryśnego i chytrego zleceniodawcy. Do pierwszego starcza im na styk, ZUS bezlitośnie pobiera swój haracz, skarbówka nie ma litości i reaguje już na 3-dniowe opóźnienia zapłaty VAT, tygodniowy urlop (taki prawdziwy, bez pracy) jest nieosiągalnym luksusem, a na chorowanie - nie można sobie pozwolić...

Teraz to właśnie oni jako pierwsi padną ofiarą cięć, oszczędności, ograniczenia produkcji, usług. Tak, właśnie oni - nie mający szans na kredyt obrotowy pozwalający przetrwać ciężkie chwile (albo nie potrafiący sobie go załatwić), nie posiadający żadnych oszczędności (ani „firmowych” ani prywatnych), za to - z dziećmi do wykarmienia i rachunkami do zapłacenia...

Tego ciężaru nie odczują w takim stopniu pracownicy etatowi, czy nawet  niewidoczni dla systemu „śmieciowy etatowcy” z gastronomii, firm ochroniarskich, sprzątających itd...
Bo „śmieciowym przedsiębiorcom” ktoś kiedyś dał nadzieję i dotąd żyli tą nadzieją.

Teraz niestety przyszedł czas na weryfikację.
Boję się o nich.

1 komentarz:

  1. Nasz kraj nawet w najmniejszym stopniu nie jest przystosowany do prowadzenia biznesów. Już na samym początku własnej działalności napotykamy problemy z biurokracją, która jest ogromna. Przyszedł kryzys wirusowy i nagle wszystko się wali a wiele małych przedsiębiorstw upada. Niestety takie są skutki śmieciowej polityki.

    OdpowiedzUsuń