Zamiast BIO
piątek, 16 grudnia 2011
Proste pytania. Trudne odpowiedzi
poniedziałek, 12 grudnia 2011
Polska jak Kambodża. Według Uważam Rze
poniedziałek, 5 grudnia 2011
Matka. A przy okazji Polka
A już na pewno nie spodziewałbym się tego po książce-spowiedzi skromnej żony nieskromnego polityka.
Dawno nie połknąłem blisko 540 stron (ok, duża czcionka, sporo zdjęć, ale jednak) w jedno popołudnie i wieczór.
Dawno (a może nigdy) książka biograficzna tak mocno mnie "nie uderzyła".
"Marzenia i tajemnice", czyli opowieść Danuty Wałęsowej to lektura obowiązkowa.
niedziela, 4 grudnia 2011
Niewygodne krzesła, skromnie i chłodno. Ale bardzo ciekawie i ożywczo
poniedziałek, 21 listopada 2011
Peter Gabriel - New Blood. Piękne. Aż mdli
I żal mi.
Że artysta, od którego moglibyśmy spokojnie oczekiwać czegoś nowego, wielkiego, ożywczego, a co najmniej kolejnego przemyślanego dzieła, sprzedaje nam coś, czego nie powinien sprzedawać.
Psia kupa. Miły widok z rana.
Ale TĘ psią kupę (ściślej - robienie przez psa kupy) oglądałem z niekłamaną satysfakcją. Pies zrobił kupę na chodniku jednej z ulic w samym centrum miasta, nieopodal jednego z najsłynniejszych w Polsce centrów handlowych (co je właśnie właścicielka opchnęła). Pies był mały, kupa pewnie też.
Właścicielka psa, elegancko ubrana, efektowna dziewczyna w wieku studenckim, schyliła się, kupę podniosła i dzielnie pomaszerowała z kupą w ręku (no dobra, przez papierek) w kierunku kosza.
środa, 9 listopada 2011
Chłopie, to baba! Nowa parlamentarna rzeczywistość
Obok antyklerykałów - aktywni uczestnicy i współorganizatorzy samorządowo-kościelnych dożynek i procesji; obok przedstawicieli środowisk walczących o prawa mniejszości seksualnych - tradycjonaliści, dla których taka odmienność w najlepszym wypadku nie jest fajna.
wtorek, 8 listopada 2011
Patriotyzm i wiara. Spokojnie o sprawach ważnych
Tylko jeden cytat, choć nie lubię publicznie wycierać sobie pyska mądrościami kogo innego.
Robię wyjątek.
Człowiek pewny swojej ojczyzny nie będzie szalał na jej punkcie. Człowiek pewny swojej wiary nie będzie wszędzie węszył jej prześladowań.
(ks. A. Boniecki)
Odrywam to od bieżącej kłótni o niewiadomoco i zachowuję - jako 100-procentowo celne ujęcie moich przekonań.
czwartek, 3 listopada 2011
Dziewięć tysięcy. Dziękuję
- Gdybym za każde wejście na tego bloga kasował śladowe 10 groszy, mógłbym sobie kupić jakiś fajny efekt do gitary basowej. Albo dwa.
- Gdybym za każde wejście na tego bloga kasował drobną złotówkę, mógłbym sobie kupić używany motocykl w "jesiennej" cenie.
- Gdybym za każde wejście na tego bloga kasował niewygórowane 5 złotych, mógłbym sobie kupić całkiem przyzwoity samochód, w zastępstwie wysłużonej Skody.
- Gdybym za każde wejście na tego bloga kasował strawne 10 złotych, mógłbym sobie kupić fortepian. Steinwaya. Prawdziwego.
Problem w tym, że na tego bloga wchodzę głównie ja sam. A sam sobie płacić nie będę. Szkoda mi pieniędzy...
piątek, 21 października 2011
Kaddafi. Jak to fajnie zamordować...
- Przecież przez wiele lat ciemiężył swój naród,
- Wysyłał w świat świetnie wyszkolonych terrorystów,
- Traktował tę część Afryki jak swoją własność,
- Z jednej strony gardził Zachodem, a z drugiej - kolaborował z tymi, z którymi było mu wygodnie,
- Był bezpośrednio odpowiedzialny za śmierć tysięcy ludzi,
- Nie potrafił poddać się rewolucji, nie zrozumiał że już przyszedł na niego czas.
Bogata Północ i Bogaty Zachód zachowały się fantastycznie.
- Najpierw mówiły "Kaddafi musi zginąć",
- Potem pomogły zamordować Kaddafiego wysyłając uzbrojone samolociki na radio,
- Zatrzęsły się z radości po tym jak gościa zabito,
- Umożliwiły mediom dostęp do informacji o szczegółach "akcji" (cóż za ładne określenie),
- Wysłały listy gratulacyjne o treści mniej więcej "o, jak fajnie, że udało wam się zastrzelić Kaddafiego",
- Cały świat się raduje - "o, super!".
No tak, doskonale rozwinięta cywilizacja, przodująca w rozwoju naukowym, technologicznym i politycznym, ze starannie ukształtowanym demokratycznym trójpodziałem władzy, sądami czerpiącymi z rzymskich (kolebka cywilizacji) tradycji, z odpowiedzialnymi politykami, odzianymi w garnitury z najlepszych włoskich szwalni i wykonane na miarę buty z delikatnej szlachetnej skóry.
A za plecami schowane dzidy. Kamienne...
niedziela, 16 października 2011
Maraton. Wspaniały dzięki Straży Miejskiej
Impreza przez te wszystkie lata zdobyła już nawet serca przeciętnych mieszkańców Poznania. Kiedyś bardziej narzekali na zamknięte ulice i korki.
Jednak poznańska Straż Miejska uznała, że zdobyła te serca niesłusznie i postanowiła coś z tym zrobić.
Nie wiem czy wiecie, ale na czas maratonu mieszkańcy ulic którymi biegną maratończycy, MUSZĄ przestawić swoje samochody na inne ulice.
Na innych ulicach na Starym Mieście robi się więc baaardzo gęsto.
Co robi poznańska Straż Miejska? Poluje na samochody pozostawione w różnych "nieparkingowych" miejscach, dzielnie wystawia mandaty i masowo zakłada blokady.
Prawdziwe żniwa...
Gratuluję, Panie Prezydencie. Podległe Panu służby robią jednej z nielicznych STAŁYCH, WAŻNYCH I ROZPOZNAWALNYCH imprez Poznania, znakomity PR.
Dzięki Straży Miejskiej mieszkańcy Poznania i przyjezdni, na pewno jeszcze bardziej polubią Maraton...
poniedziałek, 10 października 2011
Firma na żonę. Triumf feminizmu???
Nie mam dwudziestoletniej nieoficjalnej narzeczonej, nie mam zamiaru kupować samochodu sportowego w kolorze czerwonym (ewentualnie żółtym), nie zacząłem chodzić w kwiecistych koszulach. Ale postanowiłem zrobić to, czego nie zrobiłem mając o połowę mniej lat. Postanowiłem kupić motocykl.
Tak więc śledzę ogłoszenia w internecie, zatrzymuję się też przy sklepach sprzedających motocykle i akcesoria motocyklowe. W jednym ze sklepów, akurat pustym, zatrzymałem się na pół godzinki i uciąłem sobie rozmowę z właścicielem. Kompetentnym (jak to pasjonaci motoryzacji), ściemniającym (jak to sprzedawcy branży motoryzacyjnej), lekkim mitomanem (jak to motocykliści). Rozmowa była miła, na koniec wziąłem wizytówkę motocyklowego biznesu.
niedziela, 9 października 2011
Polityka. Znów trochę spokoju
Najbardziej mniej cieszy to, że wreszcie będzie można zająć się czymś normalnym, a nie rozmyślaniem o sensie i bezsensie wybierania mniejszego zła, irytowaniem przy lekturze tekstów w politycznych gazetach, nicniedającymi dyskusjami ze znajomymi reprezentującymi podobne poglądy, bądź o poglądach kompletnie przeciwstawnych.
Przecież to nie nasze życie. To co TAM się dzieje, nie ma na nas większego wpływu. Robimy i robić będziemy swoje.
czwartek, 6 października 2011
Steve Jobs. Santo subito
Mówię od razu, wprost i bez wątpliwości. Steve Jobs był wybitnie uzdolnionym człowiekiem. Jego udział w rozwoju nowoczesnych technologii był niekwestionowany. Pchnął rozwój w wykreowanym kierunku, niewątpliwie. Szkoda człowieka. Jak zresztą każdego, który odchodzi przedwcześnie, któremu natura/któryś z bogów/przeznaczenie/trywialna choroba nie pozwala do końca zrealizować pomysłów. Zwłaszcza, gdy są to ciekawe, albo nawet świetne pomysły.
Ale może wyprostujmy nieco rzeczywistość...
sobota, 1 października 2011
Piersi w przestrzeni publicznej. Głęboki ukłon przed Amazonkami
wtorek, 20 września 2011
Spotkanie po latach. J. żyje i ma się dobrze.
wtorek, 13 września 2011
Papieska krew. Co jeszcze trzyma w szafce kardynał Dziwisz?
Jakiś czas temu ampułka taka miała trafić (nawet nie wiem, czy ostatecznie trafiła), w ramach wsparcia duchowego, do ciężko poturbowanego w wypadku kierowcy rajdowego Roberta Kubicy. Już wówczas poczułem się dziwnie. Teraz czuję się jeszcze dziwniej.
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
Smoleńsk. Jakiej chcecie prawdy?
Nie mogłem nie zaspokoić ciekawości, skoro zaproponowano mi (a ściślej - zaproponował poznański klub Gazety Polskiej) obejrzenie tej samej wystawy, w wersji oryginalnej, z naklejonymi taśmami, ale jednocześnie - odtworzonymi poniżej zakwestionowanymi komentarzami.
Co widziałem? Po kolei:
piątek, 5 sierpnia 2011
Lepper. Szkodnik, ale potrzebny
Mam z tym zgryz, bo nawet pomijając aspekt czysto ludzki (problemy osobiste, rodzina, zrozpaczeni krewni, zaszokowani przyjaciele) przy którym nie sposób nie bąknąć "no, szkoda faceta", już sama ocena "potrzebności politycznej" takiego Leppera nie może być jednoznaczna.
piątek, 29 lipca 2011
Morze. Może zmienia się w dobrym kierunku...
Przyzwyczajony do wszechobecnych - kolorowych, aseksualnych, opatrzonych odpowiednimi logotypami odpowiednich producentów, plażowo-surfingowo-kite'ciarskich ciuszków, równie kosztownych co bezkształtnych i zabijających uroki płci (obu), z wielką radością zobaczyłem na podeszczowej, pustej plaży, taką oto scenę.
Trzy panie, z dużą dozą uroku własnego, oraz młodsza nastoletnia dama - starannie ustylizowane, z eleganckimi kieliszkami (wino, a może tylko różowy sok owocowy?) w wypielęgnowanych dłoniach. Lekko (ale szlachetnie) rozbawione, celebrujące chwilę. Stylizacja właściwie nie do końca "na temat", a jednak, w tej scenerii i momencie - zaskakująco zgodna...
Może to był wygłup, może urwały się z jakiegoś ślubu, a może są plażową awangardą?
Bardzo proszę, jestem za.
środa, 27 lipca 2011
Wojna. Musieli być przerażeni
I każdy kiedyś, wchodząc do takiego bunkra, musiał czuć się nieswojo, nawet jeżeli dysponował mocną latarką (latarkami) a bunkier nie był duży. Coś w tym jest, prawda? Jakiś zupełnie inny świat.
Ale paradoksalnie, o wiele dziwniej poczułem się w bunkrze-muzeum, czystym, zadbanym, oświetlonym, fachowo opisanym, wyposażonym w dziesiątki eksponatów.
wtorek, 19 lipca 2011
Morze. Faszystowskie metody
W jaki sposób tatusiowie od Świnoujścia po Kuźnicę radzą sobie z dobrobytem i wynikającą z niego plażową bezczynnością? Oddają się wielkim przedsięwzięciom publicznym, głównie w sferze absolutnie nikomu niepotrzebnej plażowej melioracji.
Oddają się z tak wielkim zaangażowaniem, że zatracają zabawowy aspekt i z irytacją reagują na dzieci próbujące przywrócić tym działaniom pierwotny, niepoważny charakter. "Nie przeszkadzaj, nie wsypuj mi tu piachu, nie właź, no dalej, kop!" - słychać od Świnoujścia po Kuźnicę.
A potem idą do plażowego baru i kupują piwo. Dumni, że stanęli na wysokości zadania i podołali obowiązkowi.
poniedziałek, 18 lipca 2011
Morze. Północne
Chociaż woda mogłaby być choć odrobinę cieplejsza...
czwartek, 14 lipca 2011
Proste pytania. Dokąd chciałbym pojechać?
Dokąd chciałby się wybrać?
poniedziałek, 11 lipca 2011
Efektowny spektakl. Ale o czym?
czwartek, 7 lipca 2011
18 złotych. Za tyle doprowadzę Cię do szału
niedziela, 3 lipca 2011
No tak, trudno. Trudno się przyczepić
Ale okej było również sporo innych elementów imprezy.
czwartek, 23 czerwca 2011
Netia wspiera Twój biznes. Update.
Wiecie ile mnie to kosztuje zdrowia?
wtorek, 21 czerwca 2011
Cieszę się. Pracą
Nagrywałem dziś komentarze laureatów konkursu BZWBK Press Photo. Pliki audio z ich wypowiedziami będą towarzyszyły prezentacji nagrodzonych prac na specjalnej stronie www.
Na uroczystości wręczenia nagród i wernisażu wystawy w Zachęcie pojawili się najlepsi z najlepszych.
Fantastyczne zdjęcia, a przede wszystkim... mądrzy ludzie, szukający sposobu na skuteczne pokazanie prawdy.
Różnią się. Są wśród nich subtelne artystki, fotoreporterki z duszą społecznika, wystylizowani wrażliwcy o dziewczęcej urodzie, intelektualiści w modnych okularach albo niepozorni chudzielcy z marnymi bródkami. Są wielkie byki z dłońmi jak bochny chleba, którym łzy stają w oczach kiedy opowiadają o wydarzeniach które dokumentowali.
A wszyscy MYŚLĄ. Cóż z tego, że niektórzy po swojemu. Ale MYŚLĄ.
czwartek, 16 czerwca 2011
Netia. Kolejny modem, kolejna wizyta, kolejny telefon i... propozycja...
Nie, nie zaskoczyła tym, że przysłała już trzeci taki sam router (mimo mojego trzykrotnego zgłaszania uprzejmemu Panu w infolinii, że te routery na innych łączach działają i najwyraźniej problemem jest niekompatybilność sprzętu z łączem), nie zaskoczyła również tym, że znów przysłała tego samego "swojego/dobrego" technika (powoli zaczynam się z nimi zaprzyjaźniać), nie zaskoczyło mnie również to, że "u technika wszystko jest ok", tzn. jego modem na moim łączu synchronizuje się z centralą bez problemu.
Przygotowany byłem również na to, że PROCEDURA nakaże... przysłać mi kolejny router.
(gwoli sprawiedliwości - router INNY niż poprzednie trzy; a więc może, może...)
środa, 15 czerwca 2011
Netia wspiera twój biznes. (ostatni) list zdesperowanego
Będę musiał poprzedni post z "historią choroby" uzupełnić o kilka smacznych relacji (kolejne wizyty serwisowe, kolejne rozmowy z uprzejmymi ale niezałatwiającymi sprawy konsultantami, kolejne odbierania tego samego niedziałającego routera). No i, po sporządzeniu odpowiedniej relacji, zamieścić ją tutaj, skopiować link do FB (prosząc o jak najszersze rozpropagowanie wśród znajomych-znajomych oraz znajomych-znajomych-znajomych), przesłać materiały do prześmiewczych serwisów typu joemonster, oczywiście do mediów tradycyjnych (w końcu mnie tam znają i wiedzą, że jestem spokojnym i normalnym człowiekiem ;)) oraz do instytucji typu UOKiK czy UKE.
Oto co napisałem w wysłanym wczoraj (14.06), po ponad 3 tygodniach kompletnego niedziałania usługi, liście do Netii:
środa, 8 czerwca 2011
Netia wspiera twój biznes... (i uczy cierpliwości)
Ale na pewno Netia dużo mi daje.
Wrażeń. Przygód. Okazji do treningu osobowości, a nawet - medytacji. Pretekstu do rozważań o czasoprzestrzeni.
poniedziałek, 6 czerwca 2011
Będze mrugało. Na wiejskiej dyskotece?
No jasne, że pamiętacie.
Słynna burza, która spustoszyła wtedy jeziora mazurskie, naprawdę dała się we znaki, zabierając życie dwunastu osobom, raniąc dalszych kilkanaście, uszkadzając setki jachtów (również tych bezpiecznie zacumowanych w portach i przystaniach).
Strat materialnych nie dało się uniknąć - wiatr elegancko łamał maszty, zrywał stalowe liny, darł żagle.
Ale strat ludzkich - owszem, dało się uniknąć. Nadchodzącą burzę było widać co najmniej 30 minut przed uderzeniem wiatru. Więc na zdecydowanej większości mazurskich jezior każdy jacht mógł spokojnie dobić do brzegu, nawet bez silnika. Nie potrzeba superprzygotowania merytorycznego. Jak coś wielkiego i czarnego zasłania pół nieba, to zdrowy rozsądek mówi: "wiać"... Chyba że ktoś nie słucha.
niedziela, 29 maja 2011
Po koncercie. Krótko i trochę nie na temat
sobota, 21 maja 2011
Komuniści. Barwni, ale nietrafieni...
Wyjrzałem przez okna. Ulicą Rynkową wjeżdżały na Stary Rynek przystrojone czerwonymi flagami stare wojskowe ciężarówki, za nimi oklejone plakatami furgonetki, samochody kombi - wszystkie na niemieckich blachach.
Obok, wyraźnie wściekły, dreptał facet w zielonej koszuli i czapce z daszkiem. Pokazywał ludziom w samochodach środkowy palec, pluł... Pomiędzy przekleństwami opowiadał przypadkowym przechodniom, że zna tych....
Poszedłem na Stary Rynek.
------------
To byli komuniści. Przede wszystkim niemieccy komuniści, którzy z okazji "66 rocznicy zrzucenia jarzma faszyzmu hitlerowskiego" udali się w podróż - z Berlina, via Lipsk, Drezno, Pragę, Słubice, Poznań, Bydgoszcz do Gdańska i z powrotem do Berlina. Wszystko w imię hasła "Walka klasowa zamiast wojny światowej". I to właśnie wzbudziło emocje pana w czapeczce.
wtorek, 17 maja 2011
Albania. Pół roku później mamy zdjęcia
Lepiej późno niż wcale ;)
Tytus uporządkował swoje wielkie fotograficzne archiwum i... można podziwiać efekty.
Oj, jest co podziwiać.
Zajrzyj TU:
https://picasaweb.google.com/Tytus.Grodzicki/Albania2010#
sobota, 14 maja 2011
Ostatni dzień. Ciałem tu, duchem tam
Jest pięknie. Po wczorajszym przechodzeniu frontu atmosferycznego z deszczem, porywistym wiatrem, jak zwykle męczącą, krótką i stromą falą na Śniardwach, dzisiaj bajeczne niebieskie niebo z cumulusami, równy wiatr i stały kurs - 20 km jednym halsem.
Z jednej strony "wszędzie dobrze ale w domu najlepiej", a z drugiej - w głowie już domowe obowiązki, rodzinna logistyka, analiza kolejnych pozycji w służbowym kalendarzu...
Urlopy powinny być zawsze o jeden dzień dłuższe...
środa, 11 maja 2011
Półczynny. Czyli lepszy
W Giżycku powstała Eko Marina. Oj, duuuuże przedsięwzięcie, w lwiej części sfinansowane ze środków unijnych.
Swoją drogą - port jest gigantyczny, miejsca do cumowania 2 razy większe od przeciętnego jachtu...
Dlaczego? Bo to jest - uwaga - "port pasażerski", a nie "port jachtowy".
Albowiem tylko na hasło PORT PASAŻERSKI Unia otwiera sejf :)))
Tak więc dobiliśmy do gotowej kei w pustym porcie, w błyszczących, pachnących nowością budynkach szukaliśmy kogoś komu moglibyśmy zapłacić.
Pusto, wszystko wymarłe.
Wreszcie miły pan, sadzący krzaki róż w kształt kotwicy oznajmił, że owszem, jak najbardziej cumować, korzystać z wody i toalety, można, ale płacić nie można.
Takie rozwiązanie bardzo mi się podoba.
PS. Niestety, to stan przejściowy. Już wkrótce pojawi się cennik i skończą się dobre czasy.
wtorek, 10 maja 2011
Rywalizacja. Tiga vs. jaskółki.
Tiga to duża firma, która wiele lat temu przejęła zrujnowany były majątek Lehndorfów w Sztynorcie. Tiga zagospodarowała port, rozsądnie oferując żeglarzom kolejne atrakcje, Sztynort stał się więc punktem obowiązkowym rejsów po północnych Mazurach.
Jest tu też niedawno urządzona restauracja, pensjonat, na zmiłowanie polsko-niemieckiej fundacji czeka jeszcze pałac rodu Lehndorfów. Pewnie za 25 lat ta miejscowość będzie perełką...
Pewnie po to, by stał się perełką szybciej, administratorzy Tigi postanowili rozprawić się z jaskółkami, które (od zawsze) budowały swoje gniazda pod okapem zmywalni naczyń i budynku sanitariatów. Owszem, trochę brudziły, ale bez wątpienia są jednym z symboli mazurskiego szlaku...
Jaskółki są twarde. Nie przejmują się rozpiętymi siatkami, siadają na nich albo sprytnie gramolą się po spód.
W tym sezonie zapowiada się pasjonujący pojedynek. Kto kogo?
Będę kibicował. Jaskółkom.
piątek, 6 maja 2011
Jest nazwa, jest koncert. Nazwa prosta, koncert - super
Wiem, wypowiedzi są krytyczne, ale my jesteśmy szczęśliwi, że nazwa już jest.
A koncert już 25 maja....
Jeżeli możecie - przyjdźcie!
środa, 4 maja 2011
Wolno strzelać. I być z tego powodu dumnym
Facet (tak przynajmniej twierdzą wywiady większości cywilizowanych państw) miał na sumieniu tysiące istnień ludzkich - głównie niewinnych ofiar zamachów terrorystycznych. Był więc przestępcą, którego cywilizowany świat powinien powstrzymać i ukarać.
To nie budzi wątpliwości.
Ale czuję się dziwnie. Głównie za sprawą względności prawa i względności, hmmm, zdobyczy cywilizacyjnych. Takimi zdobyczami jest moim zdaniem między innymi trójpodział władzy, ze szczególnym naciskiem na WŁADZĘ SĄDOWNICZĄ. Z tak piękną tradycją, regułami, casusami, procedurami - wykładanymi w najznamienitszych uczelniach świata.
Tutaj tymi tradycjami i regułami chyba nikt specjalnie się nie przejmował.
Obama powiedział - "zastrzelić Osamę". Więc fantastycznie wyszkoleni chłopcy spod gwiaździstego sztandaru wzięli i zastrzelili. Po czym zwiali. Bo strzelali nie na swoim podwórku.
środa, 27 kwietnia 2011
Proste pytania. Czym jest szczęście?
Tak, wiem, takich historii są tysiące. Ale dopiero kiedy jesteśmy blisko, możemy je poczuć...
wtorek, 26 kwietnia 2011
Patriotyzm. Albo Pragmatyzm.
sobota, 16 kwietnia 2011
Busking. U nas jakoś nie wychodzi
Lubię wiosnę. Bardzo. Przede wszystkim dlatego, że nie jest ani zimą, ani tym bardziej jesienią. Jest cieplej, jaśniej, przyjemniej. W powietrzu czuć miłość i... słychać muzykę. O ile to pierwsze zazwyczaj bywa konsumowane, to z drugim jest słabo.
Nie potrafimy cieszyć się muzyką. Darowaną muzyką.
piątek, 15 kwietnia 2011
Robert Plant. Pięknie wyje, ale szumi
Prestiżowy Rolling Stone (dla niezorientowanych - jeden z najbardziej znanych magazynów muzycznych na świecie) przedstawia dziesiątkę najlepszych wokalistów rockowych wszechczasów. Dziesiątka jak dziesiątka, wybór obarczony oczywiście stereotypowym gustem statystycznej większości. No ale jest.
I od razu mówię - na pierwszym miejscu znalazł się Robert Plant.
wtorek, 12 kwietnia 2011
Jak wyprodukować piękny korek. O wyobraźni
Na zabudowaną prowizorycznie kilka tygodni temu studzienkę ściekową.
Z furgonetki wyciągnęli spory zestaw barierek, słupków, znaków. Starannie obstawili pole bitwy, zamknęli jeden pas ruchu oznaczahąc profesjonalnie (prawie jak Niemiec na autobahnie) i... pojechali.
Była 9 rano. Teraz jest 16:30.
Pole bitwy puste.
Cóż, może zapomnieli, że coś mieli robić.
A może chodziło o wygenerowanie fajnego korka?
Odnieśli sukces.
----------------------
Około godziny 18-19, kiedy korek na Mostowej ostatecznie się rozładował, panowie w pomarańczowych kamizelkach przybyli ponownie.
Co zrobili?
Przestawili barierki tak, że nie zajmują one teraz całej szerokości jednego pasa, a jedynie 1/3, czyli samochody mogą jeździć jednym i drugim pasem...
I pojechali... :))
-----------------------
Przyjechali znowu w nocy. Musieli to zrobić w nocy, bo rano pole bitwy wyglądało już zupełnie inaczej. To znaczy - w ogóle nie wyglądało.
Słupki i barierki usunęli do zatoczki parkingowej, całkowicie zwalniając jezdnię.
Ale znak zapowiadający roboty drogowe, ustawiony na chodniku kilkanaście metrów wcześniej, pozostawili.
Ciekawe, co dalej.
poniedziałek, 11 kwietnia 2011
Radio Merkury. Apacze i blade twarze (strasznie długie)
Niektórzy byli zdrowo zaczerwienieni na zadowolonych buziach, inni - lekko bladzi. Wszyscy z nadzieją na zwycięstwo, niektórzy gotowi iść po trupach (a tym trupom zerwać skalpy) - chociaż ubrani nie tylko w garnitury, ale również w życzliwe uśmiechy i odpowiednie maniery.
Rada Nadzorcza Radia Merkury przesłuchała dzisiaj ośmiu kandydatów na stanowisko prezesa/redaktora naczelnego i członka zarządu. Byli to: Ryszard Ćwirlej, Bogusław Kiernicki, Wojciech Konieczny, Wiesława Kubaczewska, Andrzej Ogórkiewicz, ja we własnej osobie, Krzysztof Ratajczak i Mariusz Szymyślik.
Sławek Jaworski (był w finałowej 9) akurat wyjechał na targi sprzętu nadawczego do USA i Rada nie zgodziła się przesłuchać go telekonferencyjnie. Trudno...
W każdym razie stawka (tak twierdzą obserwatorzy) - wyrównana.
niedziela, 10 kwietnia 2011
Flagi. Rok temu było inaczej
Dzisiaj, w rocznicę, na tym samym odcinku ulicy nie ma ani jednej flagi.
Niezłe badanie opinii publicznej. Niewielka próba, a spektakularny wynik.
Tylko niestety interpretacje faktu będzie skrajnie odmienne, w zależności od interpretatora...
sobota, 9 kwietnia 2011
Owłosiony tyłek. Czyli jestem do tyłu
Z zaparkowanego Audi coupe (srebrno-szare, wymuskane, czyściutkie) wysiada postawny 40-latek.
Z wystudiowanym lekceważeniem uruchamia pilotem alarm, przechodzi na drugą stronę ulicy.
Półdługie, rozrzucone w zamożnym nieładzie ciemne włosy.
Droga krótka skórzana kurteczka.
Kosztowne buty.
Markowe dżinsowe spodnie wiszą na biodrach ukazując gumę białej bielizny z bardzo wyraźnym nadrukiem Calvin Klein.
Bielizna też zjechała w dół ukazując mocno owłosione pośladki i początek charakterystycznej, dzielącej je pionowej kreski.
Zdecydowanie jestem do tyłu, jeżeli chodzi o modę męską.
czwartek, 7 kwietnia 2011
Nigeryjka w Paryżu. Asa - fajna muzyka.
poniedziałek, 4 kwietnia 2011
Pliki zamiast krążków. Przejście na drugą stronę.
czwartek, 31 marca 2011
Wydłużą mi w nieskończoność? TYLKO dla dorosłych.
Owszem, wielokrotnie docierały do mnie anglojęzyczne anonse rozpoczynające się od słów "enlarge your p...", ale zawsze, z czystego lenistwa, nie chciało mi się - tłumacząc na nasze - wgłębiać w treść.
Ale skoro tym razem do sprawy przyłożył się rzetelnie polski copywriter i bardzo elegancko skierował propozycję specjalnie do mnie, poczułem się w obowiązku zapoznać się z nią gruntownie.
środa, 30 marca 2011
Przyszszszszszła wiosna. Trzeba ćwiczyć. Blup!*
Zatem - smacznego.
*chciałem jakimś wyrazem dźwiękonaśladowczym oddać charakter odgłosu wsysanego, pokrytego mazią a la bolognese, spaghetti.
niedziela, 27 marca 2011
czwartek, 24 marca 2011
Kawa czy herbata? O gastronomii pod chmurką
Dobrych kilka tygodni kopali, przetykali, wymieniali rury na zachodniej pierzei Rynku, teraz zabrali się za pierzeję północną. A rozmach jeszcze większy.
Okazało się przy okazji, że można pogodzić pożyteczne (konieczność zapewnienia odpowiednich warunków socjalnych dla robotników na budowie) z przyjemnym (oryginalna, a przede wszystkim - gwarantująca minimalny spadek temperatury serwowanych napojów, metoda przygotowywania kawy/herbaty NA MIEJSCU).
Poznań KNOW HOW.
niedziela, 20 marca 2011
Jego Eminencja Prezydent Republiki Francuskiej, Pan Nicolas Sarkozy. Uprzejmie donoszę, że Pana Żona jest naga.
Pozwalam sobie skreślić do Pana tych kilka słów, mimo dzielących nas różnic narodowościowych, różnego statusu społecznego, charakteru pełnionej funkcji i wieku. Pozwalam sobie, mam bowiem obawy, że Pańscy współpracownicy, podwładni, bardzo liczna francuska śmietanka towarzyska a nawet mniej przychylna Panu sceptyczna część obywateli Pańskiego Kraju, ukrywa przed Panem bardzo bolesną prawdę.
Sprawa dotyczy Pańskiej Żony, wciąż funkcjonującej w przestrzeni publicznej pod nazwiskiem Carla Bruni. Fakt, że Pańska Małżonka z pochodzenia jest Włoszką nie ma większego znaczenia (wszak również Pan jest doskonałym dowodem na to, że hmmmm... wyselekcjonowani* imigranci mogą tylko wzbogacać społeczeństwo Republiki). Podobnie istotna różnica wieku między Panem i Pana Małżonką, różnica wzrostu i (pardon!) urody - w tej akurat sytuacji nie mogą mieć znaczenia.
środa, 16 marca 2011
AeroDesign. Zabawa w budowę maszyny do zabijania
Super. Bardzo się cieszymy. Przecież nie od dzisiaj wiemy, że polscy konstruktorzy i polscy lotnicy cieszą się w świecie zasłużoną renomą. I nie ulega wątpliwości, że polskim studentom należy się kontakt ze światową czołówką.
Ale zagłębienie się w istotę tego konkursu skłania do refleksji...
poniedziałek, 14 marca 2011
Radio Merkury. 2 z 12
Dzisiaj upłynął termin składania dokumentów. Sprężyliśmy się wszyscy. Całe dwanaście osób - jedna pani i jedenastu facetów. Godne towarzystwo. Nie ma kosmitów, nie ma ludzików nie wiadomo skąd.
Jedna z tych osób zostanie Prezesem, jedna Członkiem zarządu.
sobota, 12 marca 2011
Victoria Beckham. Skrywa tajemnicę?
Ciekawi mnie jedynie, dlaczego jedna z najbardziej znanych na świecie celebrytek, ikona stylu obecna na okładkach kolorowych magazynów na całym świecie, ideał milionów dziewcząt i obiekt mokrych westchnień chłopców, postępuje wbrew światowemu celebryckiemu/gwiazdorskiemu standardowi.
poniedziałek, 7 marca 2011
Złota Rączka. Czyli do czego służy mąż
Wierzę, że dla wielu mieszkających samotnie kobiet drobne prace domowe mogą być istotnym utrapieniem.
niedziela, 6 marca 2011
TP czyli Telekomunikacja Polska. Tym razem chwalę
Wziął i zepsuł się internet. Dostarczony przez Telekomunikację Polską.
Rano miałem nadzieję, że to "coś na centrali" i samo się naprawi, w południe zacząłem wątpić, po południu wiedziałem już, że będzie trzeba skorzystać z pomocy technicznej, ale odwlekałem sprawę.
W końcu zdecydowałem się zadzwonić na infolinię późnym wieczorem.
Prawie nie czekałem na połączenie.
Rozmowa z pracownikiem help-desk trwała 25 minut.
Był bardzo uprzejmy, cierpliwy i kompetentny. Przetestował co trzeba, poprosił o przedyktowanie ustawień routera, w końcu sms-owo przesłał nowe hasło dla konta, a po ostatecznym naprawieniu usterki (okazało się, że to u mnie w domu Młody coś pogrzebał) zapytał czym jeszcze może służyć...
Niczym.
Bardzo Panu dziękuję. Chciałbym, żeby tak było zawsze. Poczułem się normalnie...
sobota, 5 marca 2011
Debiutujący Artyści. Bez szans w starciu z fonograficzną machiną
Wpadł mi w ręce wzór umowy, jaki pewna (znana) firma fonograficzna podsuwa właśnie takim młodym zespołom. Zgroza. Już nawet nie dla profesjonalnego prawnika, ale dla w miarę lotnego człowieka dysponującego zdrowym rozsądkiem - koszmar.
niedziela, 27 lutego 2011
Quincy Jones. Opowieść o muzyce
Quincy Jones nie jest już tak modny jak choćby Timbaland czy will.i.am, ale ma nad wszystkimi współczesnymi kolegami po fachu jedną przewagę - jest na topie od kilkudziesięciu lat.
piątek, 25 lutego 2011
Dzień kobiet. Byłem w błędzie
Jest odwrotnie, teraz już wiem. To kobiety mają Tego Dnia utwierdzać się w przekonaniu, że ich rolą jest sprawianie przyjemności mężczyznom.
--------
Cholera, nie wiem, może to ja źle interpretuję. Może dziewczynom to faktycznie sprawia przyjemność. Może faktycznie obmacywanie striptizera (albo i coś więcej...) podczas "wieczorów panieńskich" czy podobnych imprez jest atrakcją?
W każdym razie - jako facet - nie rozumiem.
środa, 23 lutego 2011
Radio Merkury. Nie muszę, ale chcę*
Z tą firmą jestem związany od blisko 20 lat. Najpierw jako młodociany praktykant pod okiem Grażyny Wrońskiej i Jacka Biniaka (szacun!), potem przez 16 lat na różnych stanowiskach reporterskich, wydawcy, po kierownika redakcji internetowej, wreszcie (pod odejściu "na swoje") w charakterze współpracownika koordynującego dla Radia Merkury projekt NetRadia (cyfrowe "radio na żądanie").
Mam pomysł na nowe Radio Merkury. Znam ludzi, którzy tworzą ten bardzo wartościowy zespół, wiem na co ich stać. Dałem się ponieść idei. Chcę aplikować na stanowiska prezesa zarządu spółki.
wtorek, 22 lutego 2011
Diddy Dirty Money. Tak się będzie grało, tańczyło i śpiewało
- przesłuchałem raz - pozytywnie się zdziwiłem,
- uważnie przesłuchałem drugi raz - zaskoczyły mnie muzyczne oryginalności ukryte w energetycznym materiale,
- bardzo uważnie przesłuchałem trzeci raz - zrozumiałem, to brzmienie dla Starego Kontynentu jest nieosiągalne.
Kupili mnie.
niedziela, 20 lutego 2011
Się zawiodłem. A miało być tak pięknie
Jako wierny, od 20 lat, fan tegoż (mam [niemal] wszystkie płyty) Zespołu pobiegłem po bilety.
Nabyłem, a to był ostatni moment, bo potem zabrakło.
Odliczałem dni do koncertu znanego Zespołu.
W dniu koncertu znanego Zespołu już od rana wspominałem sobie, jaki to świetny był poprzedni występ, w tej samej piwnicy koncertowej.
Wieczorem, pozostawiając dzieci pod opieką niezawodnej Pani Asi, wraz z Małżonką udałem się do piwnicy koncertowej z odpowiednim wyprzedzeniem, żeby nie uronić choć jednej nutki ze wspaniałego recitalu.
A godzinę później żałowałem, że w ogóle wychodziłem z domu.
czwartek, 17 lutego 2011
Gargamel i kanaliza. (nie) Zapłacą jak za zboże
Sieć się wzięła i zatkała, wywołując oburzenie speców od kanalizacji.
Skoro oburzenie, to i odzew. Prowadzący prace na Wzgórzu zapewnili, że skoro zatkało się "ich" betonem, to oni pokryją koszty odetkania... Trudno.
wtorek, 15 lutego 2011
Manager poszukiwany. Dla gotowego poety i kompozytora
Jest sobie facet. Pisze teksty piosenek (b.dobre), komponuje muzykę (b.dobrą), gra na gitarze (fajnie), ma towarzyszący zespół (kompetentny), wydał własnym sumptem płytę (interesującą).
Jego muzyka chyba najbardziej kojarzy się z RazDwaTrzy, trochę z VOO VOO, trochę z Janerką...
W każdym razie jest fajna.
poniedziałek, 14 lutego 2011
Ania Dąbrowska. Do Sheratona. Na dansing
piątek, 11 lutego 2011
XXX. Pornograficzne skojarzenia (są nieuzasadnione)
piątek, 4 lutego 2011
Robert Kordylewski. Miszcz
Fajne są takie chwile, kiedy zupełnie przez przypadek trafia się na siedzącą sobie cicho w kąciku Gwiazdę. No dobra, na koncert Roberta Kordylewskiego poszedłem nie przez przypadek. Ten poznański gitarzysta grał (i chyba nadal gra) co prawda w różnych składach, ale od pewnego czasu skupił się na doskonaleniu wirtuozerskiej techniki gitarowej fingerstyle, jednocześnie pisze książki instruktażowe, udziela lekcji, uczy.
I w Charyzmie wystąpił właśnie ze swoim Robert Kordylewski Fingerstyle Blues Trio - z Leszkiem Paechem (harmonijka) i Andrzejem Kubiakiem (werbel). Kto powiedział, że potrzeba więcej?
czwartek, 3 lutego 2011
Problem. Ukradli mi gitarę
Płynął, z bardzo szemraną, międzynarodową załogą po rzece, zabrałem się z nimi. Początkowo miałem płynąć tylko chwilę - do najbliższego mostu i najbliższej drogi. Ale wyszło tak, że popłynąłem dalej. Mijaliśmy Warszawę, z wody wyglądającą jak Budapeszt, Berlin, Paryż i Rzym razem wzięte.
niedziela, 30 stycznia 2011
Wiejska asymilacja. Potrzeba czy konieczność?
piątek, 28 stycznia 2011
Walkman. Nostalgia i hołd
czwartek, 27 stycznia 2011
Grochówka. Jak rechot zamienia się w refleksję
wtorek, 25 stycznia 2011
Raz Dwa Trzy. Na szczęście orkiestra... nie zaszkodziła.
Zazwyczaj symfoniczne (z kwartetem smyczkowym albo sekcją dętą) wersje są próbą odświeżenia sprawdzonych przebojów - dodajmy - z nadzieją na sprzedaż znaczącej ilości egzemplarzy płyty.
Bałem się, że w przypadku Raz Dwa Trzy będzie podobnie. Że to tylko - tłumaczone jubileuszem dwudziestolecia - odcinanie kuponów od, skądinąd bardzo wartościowego, dorobku.
niedziela, 23 stycznia 2011
Paula & Karol. Zamiast prochów
To bardzo trudne.
sobota, 22 stycznia 2011
Vysoco. Miła muzyka, mili ludzie, miły koncert. Ale to za mało
Piątkowy wieczór. Zwieńczenie tygodnia. Można zwieńczać na dyskotece podrywając chichoczące nastolatki w świecących spodniach, można wlewać w siebie kolejne kufle coraz "słabszego" (wraz z przybywaniem promili) piwa, można też paść na kanapę przed telewizorem albo po prostu iść spać. Ale można wybrać wariant pośredni. Tym wariantem był koncert Vysoco - akustycznego, gitarowo-wokalnego tria, z Poznania - a jakże.