Zamiast BIO

Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia. Konkursy i nagrody: • Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992), • VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce, • Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce, • IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie, • XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu, • XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda, • XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce, • XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna, • XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie, • Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.

środa, 27 lipca 2011

Wojna. Musieli być przerażeni

Każdy kiedyś był w bunkrze. Każdy kiedyś oglądał zawilgocone betonowe ściany, osmalone świeczkami sufity, czuł smród uryny i pilnował, by nie wdepnąć w pozostawione przez innych "zwiedzających" g...
I każdy kiedyś, wchodząc do takiego bunkra, musiał czuć się nieswojo, nawet jeżeli dysponował mocną latarką (latarkami) a bunkier nie był duży. Coś w tym jest, prawda? Jakiś zupełnie inny świat.

Ale paradoksalnie, o wiele dziwniej poczułem się w bunkrze-muzeum, czystym, zadbanym, oświetlonym, fachowo opisanym, wyposażonym w dziesiątki eksponatów.

W Jastarni. To właśnie tam w 1939 roku, wobec coraz realniejszego zagrożenia wojną, zbudowano system umocnień, które miały bronić dostępu do strategicznej części Mierzei Helskiej. Bunkry budowano w ostatniej chwili, nie wszystkie udało się ukończyć, nie wszystkie wyposażyć. Odegrały raczej skromną rolę.
Przez dziesiątki powojennych lat zarastały je coraz gęstsze krzewy jeżyn, zasypywał piasek nadbrzeżnych wydm. Dopiero kilka lat temu, przy pomocy unijnych funduszy, udało się je "odnowić", odmalować, stworzyć  specjalną trasę turystyczną, a największy z bunkrów udostępnić o zwiedzania, wcześniej wyposażając w dziesiątki rekwizytów (elementy bardzo skromnego wyposażenia bytowego, urządzenia techniczne, uzbrojenie, amunicja). We wnętrzu znalazło się również coś bezcennego - dokładny opis przeznaczenia poszczególnych pomieszczeń i znaczenia niektórych elementów konstrukcji bunkra, jak również - wyjaśnienia, ile taka konstrukcja mogła wytrzymać...

Nie miałem na przykład pojęcia, że w bunkrach istniały sprytne otwory, którymi wyrzucano na zewnątrz, pod samą ścianę budowli, odbezpieczone granaty - w chwili obrony twierdzy przed bezpośrednim natarciem. Albo dokładnie planowano, które otwory strzelnicze mają służyć obronie wejścia do bunkra - w razie ataku.

Nie ma siły. Wsparta precyzyjnym opisem i obcą wcześniej wiedzą wyobraźnia zaczyna pracować.
Kilkunastu ludzi zamkniętych w klaustrofobicznym masywnym budynku. Nad głową 150 cm żelbetu, stalowe hermetyczne drzwi, hermetyczne izby żołnierskie (żeby dało się odpoczywać bez założonych masek p-gaz), opary prochu z trudem odprowadzane na zewnątrz przez system wentylacji, kalkulowanie - pociskiem o jakim kalibrze nieprzyjaciel tym razem trafi w bunkier - czy konstrukcja wytrzyma, czy nie... Zmysły wyostrzone do granic, w oczekiwaniu na bezpośredni atak, na próbę wejścia do środka i doprowadzenia do bezpośredniej walki w ciasnych, niskich korytarzykach.

Mocne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz