Zamiast BIO

Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia. Konkursy i nagrody: • Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992), • VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce, • Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce, • IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie, • XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu, • XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda, • XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce, • XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna, • XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie, • Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.

czwartek, 3 lutego 2011

Problem. Ukradli mi gitarę

Podróżowałem. Gdzieś po Polsce. Trochę autobusem, trochę autostopem, trochę pieszo. W końcu, po wielu perypetiach, znalazłem się na statku. Śródlądowym.
Płynął, z bardzo szemraną, międzynarodową załogą po rzece, zabrałem się z nimi. Początkowo miałem płynąć tylko chwilę - do najbliższego mostu i najbliższej drogi. Ale wyszło tak, że popłynąłem dalej. Mijaliśmy Warszawę, z wody wyglądającą jak Budapeszt, Berlin, Paryż i Rzym razem wzięte.


Przekonanie, że załoga jest podejrzana, z godziny na godzinę było coraz silniejsze. Już byłem pewien, że zajmują się kłusownictwem, że coś szmuglują, kiedy tak szemrali po kątach w obcych językach byłem pewien, że omawiają jakąś grubszą sprawę.

Okazało się, że nie byłem jedynym przypadkowym pasażerem na statku. Ten drugi też się bał, więc postanowiliśmy grzecznie podziękować i wysiąść.

Marynarze powiedzieli, że nie ma sprawy (fałszywie się przy tym uśmiechając). Uprzejmie podali nam nasze bagaże, między innymi nasze gitary w pokrowcach. Coś mnie tknęło. Zajrzałem do środka. Zamiast mojego ulubionego Washburna w środku był jakiś tragiczny, zniszczony, nie wiadomo jaki - egzemplarz. Wyciągnąłem. Okazało się, że w głębi pokrowca jest jeszcze jeden - równie zniszczony.

Złodzieje ze statku udawali, że nic nie wiedzą. Zaczęła się awantura.

Taki sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz