Powiem od razu - to była ogromna przyjemność. Zespół Mademoiselle Carmel, który dawno temu widziałem w poznańskim Zamku (i opisałem
tu), którego późniejsze kroczki w karierze śledziłem, teraz wydał płytę. A premierę urządził w KontenerArt.
Fajnie wymyślone, fajnie zrobione, fajnie odebrane.
Ta radosna orkiestra dobrze gra i świetnie wygląda. Nie tylko dzięki uroczej Karinie. Dynamicznej wokalistce w białej sukience (tym razem sukienka, dawniej były piżamy), z burzą afro na głowie, dzielnie sekunduje pięciu chłopaków. Równie dobrze wystylizowanych, a co najważniejsze - dobrze grających.