W takiej sytuacji zyskują ci, którzy dają coś więcej. Bo reklamy są raczej nudne i powtarzalne (powiedzmy sobie szczerze - layouty bannerów PiS i bannerów PO, pominąwszy logo, właściwie niczym się nie różnią).
Tym "czymś" może być kontekst.
Zachwycił mnie baner lubelskiego kandydata z listy PiS, Sylwestra Tułajewa. To znaczy nie sam baner, a miejsce jego umieszczenia. Reklamowa grafika z wyborczym hasłem partii "Dobra zmiana" zawisła na zaniedbanym, odrapanym, kompletnie niewizerunkowym budynku.
"Zmieńmy to miejsce" albo "zróbmy taką zmianę, żeby w Polsce nie było takich miejsc" - rozwinięcie i uzupełnienie tego hasła nasunęło się samo. Zacząłem szukać podobnych reklam-komunikatów (a może i towarzyszącej temu uzupełniającej narracji na innych nośnikach) w podobnie nieatrakcyjnych, nadających się do zmiany, miejscach Lublina. Nie znalazłem, szkoda...
Mam wrażenie, że można było fajnie wykorzystać takie zestawienie. I wcale nie musiałoby to oznaczać ataku na Platformę (słynne "Polska w ruinie [na skutek działań PO]"). Ten komunikat mógłby brzmieć konstruktywnie, np. "to MY wiemy, jak DOBRZE ZMIENIĆ takie miejsca".
A propos Platformy.
Dlaczego PO kompletnie nie wykorzystała oddolnej reakcji internautów na prowokujące zawołanie "Polska w ruinie", które w pewnym momencie padło z ust polityków PiS?
Przypomnę - ludzie sami, bez żadnej zachęty ze strony PO, zaczęli zamieszczać w Internecie zdjęcia dokumentujące wielkie inwestycje, piękne rewitalizacje, ambitne i pożyteczne inicjatywy ostatnich kilku lat - oczywiście opatrując to ironicznie hasłem #polskawruinie.
Przecież można było:
- odwołać się do tej oddolnej inicjatywy ("zwykli ludzie są zachwyceni odbudowaną Polską"),
- opublikować niektóre zdjęcia wykonane przez internautów,
- zamieścić odpowiednie hasła na odpowiednich banerach i tablicach umieszczonych w odpowiednich miejscach (np. przy nowiutkiej drodze ekspresowej, nowej szkole, wyremontowanym zabytku itd.), przecież to żadna sztuka.
Zabrakło wsłuchania się w spontaniczną reakcję i wzmocnienia jej.
Zabrakło pomysłu na wzbogacenie prostego (a nawet prymitywnego) przekazu reklamowego o kontekst...
Mam wrażenie, że obie wielkie partie mogły lepiej wykorzystać swoje budżety wyborcze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz