Sięgnąłem po refleksyjny dziennik Jerzego Stuhra - "Tak sobie myślę". Specyficzna pozycja, choć pisana w bardzo trudnym momencie (czas walki z chorobą nowotworową), to tematu cierpienia, strachu przed śmiercią nie poruszająca niemal wcale.
Przykuwa jednak uwagę co innego. Wyjątkowa szczerość i zaskakująca swoboda wygłaszania (momentami niewygodnych) opinii. W obliczu śmierci człowiek tak się właśnie otwiera, czy to tylko zrzędzenie starszego pana?
Upraszczając: "za moich czasów było inaczej, lepiej". Albo "dlaczego widzowie pamiętają mnie z Seksmisji, a nie doceniają moich kreacji teatralnych". Tudzież "cóż to za udziwniony teatr mamy teraz, jak można robić coś, o czym się nie ma pojęcia". Ewentualnie: "na tzw. eventach wchodzi się na estradę, bo przecież scena zarezerwowana jest dla WIELKICH". Stuhr bezlitośnie krytykuje wszystkich tych, którzy jego zdaniem odpowiadają za rzeczy bezwartościowe, nie stroni od cierpkich słów pod adresem ludzi kultury, polityki, życia społecznego.
Mi akurat z latami przybywa tolerancji. Również dla nietolerancji. I nawet mi jakoś nie przeszkadza to, że Jerzy Stuhr momentami po prostu zrzędzi. Starsi ludzie mają swoje prawa.
Zaciekawiło mnie jednak, jaki wpływ na bolesną czasem szczerość Aktora miał jego przełomowy moment życia. Czy to właśnie wobec możliwej śmierci (na szczęście tak się nie stało - wygrał pierwszą bitwę z chorobą) Jerzy Stuhr uznał, że dobrze będzie wyrzucić z siebie wszystko, co leży na sercu - nie zważając na potencjalne branżowe i towarzyskie konsekwencje.
To taka reguła - że człowiek staje się wolny w obliczu śmierci?
Chyba każdy pielęgnuje w sobie jakieś bolesne recenzje - wobec bliskich, wobec znajomych, wobec świata.
Trzeba czekać do momentu granicznego, żeby to z siebie wyrzucić???
Zamiast BIO
Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia.
Konkursy i nagrody:
• Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992),
• VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce,
• Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce,
• IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie,
• XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu,
• XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda,
• XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce,
• XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna,
• XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie,
• Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce,
• Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce,
• Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz