Oni byli pierwsi.
Rynek oczywiście nie znosi próżni i pojawili się naśladowcy. Jak donosi (reklamuje?) Gazeta Wyborcza - swoje doskonałe, oldskulowe, prawdziwie włoskie lody na ulicy Ratajczaka będą sprzedawać prawdziwi Włosi, natomiast o wiele ciekawsza w kontekście konkurencyjnej wojny wydaje się być Lodziarnia na Wronieckiej 17. Świetnie oprawiona graficznie, zabawnie promowana.
Nie oszukujmy się - wojna już trwa. Na facebookowe lajki (26000 vs. 1270), na modne logotypy, na zręczne zabiegi promocyjne. Wytwórnia z Jeżyc ma za sobą miesiące powiększania grupy wyznawców, ma za sobą kolejkowe, spontaniczne happeningi, ma doświadczenie. Lodziarnia z Wronieckiej może z tych doświadczeń korzystać, no i dysponuje gigantycznym atutem - lokalizacją.
Jasne, dla części klientów przejażdżka rowerem na Jeżyce na lody czy szalona wyprawa piesza całą paczką przyjaciół z drugiego końca miasta - będą bezkonkurencyjne.
Ale potencjał zakupowy tłumów mieszczan przewalających się każdej soboty i niedzieli przez Stary Rynek i okolice jest gigantyczny. Teraz wystarczy dobrze sprzedać narrację o wyjątkowych, ręcznie przygotowywanych lodach 100 metrów od Rynku i... sukces (komercyjny) w kieszeni. Tym bardziej, że lodziarska oferta dotychczasowych punktów jest beznadziejna. Typowa przemysłowa masówka, sprzedawana byle jak.
To będzie ciekawa rozgrywka. Kto wygra - Jeżyce czy Wroniecka? I jak długo utrzyma się miejska moda na ciekawe lody?
O Wytwórni Lodów Tradycyjnych więcej tu:
A o Lodziarni tu:
Na Wronicekiej jeszcze nie byliśmy, a WLT uwielbiamy, a do tego mamy blisko. Włoskie lody podobne w bardzo małych porcjach i cenowo o wiele droższe...
OdpowiedzUsuńWłaściwie te "małe porcje" to jednak pozornie, bo te lody są (mam wrażenie) o wiele bardziej "treściwe" od tych z automatu...
Usuń