Mówię od razu: kobiecy pierwiastek mojej natury drżał coraz mocniej, wraz z kolejnymi zwiewnymi, poetyckimi wersami chyba najbardziej zwiewnej ze zwiewnych polskich wokalistek - Anity Lipnickiej. Wsłuchiwałem się w kolejne słowa, nuty, takty, wzruszenie odbierało mi głos...
Dobra, dość żartów. Powyższe to taka autoironia - rodzaj samczej samoobrony, która musiała być reakcją na spontaniczne uznanie dla nowej płyty Anity.
Bo to jest bardzo dobra płyta. Spójna, bardzo inteligentna, muzycznie wysmakowana, pięknie zaśpiewana i zagrana, starannie nagrana i zmiksowana. Śmiem twierdzić - jedna ze "najszlachetniejszych" krajowych płyt ostatnich lat.
Świadomie używam tego słowa. Ta trudna do ujęcia w ramy jakiegoś wymierzalnego standardu "szlachetność" to skarb. Bo - jednocześnie - taką szlachetność łatwo podrobić. Tyle że później ujawnienie tego pozoru (Anno-Mario - przepraszam, byłem Twoim fanem, ale przestałem) boli przecież mocniej.
Ale przecież miało być tylko pozytywnie.
No może być tylko (kiedy mówimy o tej płycie) pozytywnie.
Dopracowane teksty. Mądra muzyka. Oryginalne brzmienia (te cymbały naprawdę robią wrażenie). Staranne wykonanie - z dbałością o warsztat, a jednocześnie - o emocje.
Zupełnie nie przeszkadza to, że momentami Lipnicka manierą niebezpiecznie zbliża się do Adele czy do Lany del Rey (a może to kwestia retro-brzmienia, ostatnio bardzo modnego?). Powiem więcej - wspomniane panie (nie oszukujmy się - show-businessowe produkty) wobec szlachetności i prawdziwości Anity tracą swój blask.
To, że kobiety (zwłaszcza z przedziału 30-40) powinny posłuchać tej płyty - nie ulega wątpliwości. Jestem przekonany, że zrozumieją Artystkę i co najmniej w kilku przypadkach się z nią w 100% zgodzą.
Ale faceci też powinni tego posłuchać. Nie po to, by zadowolić kobiecy pierwiastek swojej natury.
Po to, żeby zrozumieć swoje kobiety.
Zamiast BIO
Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia.
Konkursy i nagrody:
• Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992),
• VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce,
• Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce,
• IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie,
• XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu,
• XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda,
• XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce,
• XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna,
• XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie,
• Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce,
• Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce,
• Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz