Zamiast BIO

Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia. Konkursy i nagrody: • Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992), • VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce, • Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce, • IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie, • XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu, • XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda, • XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce, • XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna, • XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie, • Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.

sobota, 4 kwietnia 2020

Robicie(my) to dobrze. Handel w czasach koronawirusa.

Wszyscy mają przerąbane. Już nie mówię o personelu medycznym, ratownikach, strażakach czy policjantach - bo to oczywiste. Ale wszyscy ci, którzy musząc kontaktować się codziennie z setkami, tysiącami osób (część z nich na pewno już ma wirusa), jednocześnie muszą wciąż robić swoje.
Dzisiaj sobota, czyli typowe, tygodniowe zakupy w markecie.
A po tych zakupach - jednak trochę optymizmu. Bo potrafimy się zmobilizować. My, Polacy. Ha!





Już sama kolejka przed wejściem do sklepu - zdyscyplinowana. Jakieś 25 osób, w przepisowych odstępach rozciągniętych na kilkudziesięciu metrach. Cierpliwie czekających jakieś 45 minut na przyzwalający gest uprzejmego, ale stanowczego ochroniarza (BTW ochroniarz z gatunku takich typowych, nisko opłacanych i raczej niegroźnie wyglądających, a jednak - słuchany).

Klienci (prawie wszyscy) z rękawiczkami, niektórzy - w maseczkach. Unikający zbliżania się do siebie, uprzejmie przepuszczający się w alejkach i zachowujących odstęp w oczekiwaniu na wyłożenie zakupów na taśmę... Zero zniecierpliwienia, zero agresji.
To wszystko przy dźwiękach rzeczowych, ale spokojnie podanych komunikatów z głośników - przypomnienie o zasadach bezpieczeństwa, informacje o wydłużeniu godzin otwarcia sklepu, prośby o wyrozumiałość - takie tam.

Kasjerki - chronione pleksiglasowym ekranem (ale co to za ochrona?), ewidentnie zestresowane, ale i profesjonalne i życzliwe. Dodatkowo - wprowadzające takie drobne udogodnienia przy ładowaniu skasowanych zakupów, żeby zmniejszyć trochę wydłużenie czasu obsługi wywołane restrykcjami sanitarnymi.

Jasne, można powiedzieć, że:
- to wszystko wynika z wyrachowania wielkiego koncernu handlowego, który w ten sposób zmniejsza swoje potencjalne straty,
- wielka sieć nie ma wyjścia, musi postępować zgodnie z przepisami państwowymi, a jednocześnie - próbować chronić swoich pracowników (by miał kto pracować za tydzień-dwa-trzy),
- to lekko cyniczna troska na pokaz, by umocnić swój wizerunek poważnej i odpowiedzialnej korporacji,
- te wszystkie elementy (porządkowe, organizacyjne, techniczne, propagandowe) wymyślają managerowie tej sieci, bezpiecznie siedząc w swoich home-officach i wysyłając do walki kasjerkę Zosię, Anię czy Dankę oraz ochroniarza Wiesia.

Ale jednak widziałem w tym wszystkim dzisiaj szczerą troskę.
Zarówno pracowników sklepu (i stojących w cieniu korpomanagerów), jak i zwykłych klientów.
I chcę wierzyć, że nie dałem się zmanipulować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz