Zamiast BIO

Muzyką przeróżną zafascynowany od wielu lat. To znaczy od momentu, gdy nauczył się słuchać jej świadomie i odnajdywać w niej Ważne Sprawy. W różnych konstelacjach grał muzykę pop, bluesa, ożywczy funk, piosenkę kabaretową i poetycką, by dojść do etapu spokojnych, nostalgicznych, a czasem intymnych ballad. Przez ostatnie lata skupia się właśnie na solowych występach, prezentując autorski repertuar w ascetycznych aranżacjach. Większość piosenek dotyka tematów morskich i żeglarskich. Ale autor traktuje to jako pretekst i punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań o człowieku – jego potrzebach, pragnieniach, kawałkach szczęścia i momentach zwątpienia. Konkursy i nagrody: • Przegląd Piosenki Żeglarskiej Forpik - I miejsce (1992), • VIII Szantaklaus Poznań 2013 - II miejsce, • Konkurs Piosenki Żeglarskiej EtnoFestiwal Olandia 2014 - I miejsce, • IX Szantaklaus Poznań 2014 - wyróżnienie, • XXXV Shanties Kraków 2016 - nominacja do udziału w Festiwalu, • XXXII Festiwal Piosenki Żeglarskiej Kopyść 2016, Białystok: III nagroda, • XIX Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy 2016 - II miejsce, • XXXVI Rafa Radom 2016 - nagroda specjalna, • XXXIII Kopyść Białystok 2017 - wyróżnienie, • Szanty nad Zalewem (Tolkmicko) 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2017 - II miejsce, • Szanty pod Żurawiem 2018 - Grand Prix, XXXVIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2019 w Krakowie - Nagroda im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej.

czwartek, 18 września 2014

Co najmniej 770 złotych. (Zbyt) kosztowna randka z (dawnymi) idolami

Myślę, że ustalając ceny biletów na wspólne koncerty Stinga i Paula Simona, organizator liczył na dobrze ustawionych 40-latków. Wiadomo, to pokolenie cieszy się pewną swobodą finansową i może sobie pozwolić na nietani bilet na wyjątkowy koncert.

Problem w tym, że przeliczył się, przynajmniej w moim przypadku. Mam nieco ponad 40 lat, swego czasu zarówno Stinga jak i Paula Simona wręcz uwielbiałem (mam ich wszystkie solowe płyty i większość nagranych z Police lub w duecie Simon&Garfunkel). Ale nie zapłacę blisko 800 złotych za możliwość posłuchania mieszanki przebojów, wykonanych na scenie przez dwóch panów. Najwyraźniej nie jestem dobrze ustawiony wg kryteriów organizatora i nie dysponuję wystarczającą swobodą finansową :).




O koncercie w Krakowie, zaplanowanym na wiosnę przyszłego roku, wiedziałem już wcześniej. Sting i Simon koncertują wspólnie od pewnego czasu, oglądałem fragmenty koncertów wrzucone do sieci.


Sympatyczne, pomyślałem. Warto się przejść, posłuchać, ponucić. Ok - planowałem - jestem gotów wydać nawet 300 złotych, bo warto.

Tymczasem organizator owszem, sprzedaje bilety za 250 złotych, ale na bocznych trybunach, gdzieś wysoko pod dachem. A przyjemność posłuchania obu idoli przed sceną wycenił na 770 złotych (najtańsze z fajnych miejsc), 880 zł albo 1100 zł (przed samą sceną).

Pewnie i tak znajdą się prawdziwie dobrze sytuowani 40-latkowie, dla których ten wydatek będzie niezauważalny. I dobrze.
Dobrze, że jest alternatywa, w postaci co najmniej tak samo fajnego Living Colour (również idol z dawnych lat) za... 100 złotych albo niezmiennie aktywnego, wciąż nagrywającego nowe rzeczy Lenny Kravitza, za 250 złotych...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz