To jeden z jej czterech synów. Jedyny, który został i pilnuje gospodarstwa. Drugi pracuje w Niemczech, trzeci gdzieś w mieście, a czwarty?
No właśnie, czwarty siedzi w Afganistanie.
Po raz pierwszy rozmawiam z matką żołnierza, któremu w każdej chwili grozi śmierć. W tym momencie nieważne jest polityczne tło misji (okupacji?) NATO w dalekim kraju, nieważne są krajowe zawirowania wokół organizacji ekspedycji polskiej armii, nieważne są telewizyjne debaty na temat sensu/bezsensu wycofywania wojsk z Afganistanu.
Ważne są oczy matki. Pełne strachu. I nadziei.
Przejmujące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz