Udało się spełnić autoobietnicę. Było dokładnie tak, jak myślałem że będzie. Kompletnie puste ulice, nieliczni przechodnie, imprezowe niedobitki wzajemnie odprowadzające się do domów, prowadzące interesujące dyskusje na dwa niezależne tematy jednocześnie...
Życzę Wam bardzo dobrego roku. Bo zawsze sobie wyobrażamy, że będzie inny niż ten, który właśnie się skończył, prawda? Cóż byśmy bez tej nadziei zrobili.
ja w tym roku też po raz pierwszy miałam okazję spacerować po noworocznym Poznaniu (choć na film się nie załapałam:).
OdpowiedzUsuńDo twarzy temu miastu w ciszy:)
Wszystkiego Dobrego No-wo-ro-czne-go!:)
Miałaś szansę się nie załapać. To, wbrew pozorom, całkiem niemałe miasto.
UsuńZ ciszą się zgadzam...
Tobie również - Wszystkiego.
Kiedyś zdarzyło mi się samotnie wylądować w kinie w noworoczny ranek... Cisza w kinie jakby makiem zasiał, nikt nie wykazywał syndromu dnia poprzedniego, a do tego spełniło się marzenie "wątpliwej" kierowniczki, ale oczywiście ma się rozumieć bepromilowej: puste ulice, żadnego pieszego, żadnego rowerzysty, nawet wystraszonej noworocznymi petardami psiny...:) Samych dobrych dni!
OdpowiedzUsuńJeszcze raz się zgadzam. Cisza w mieście jest nawet ciekawsza niż cisza w lesie (bo mniej oczywista) :)
UsuńW Nowym Roku życzę Ci czerpania przyjemności z nieoczywistości.