Pojawiły się plakaty. Podpisani na nich anarchiści głośno, wielkimi literami wyrażają swoje oburzenie.
Ich zdaniem wybrani samorządowcy nie mają prawa samorządzić, bo... była niewielka frekwencja. A to oznacza, że milcząca większość mieszkańców Poznania nie upoważniła ich do rządzenia. Zatem: wszystkie komitety, prezydencie - won!
Hasło brzmi nieźle, a w połączeniu z sugestywnymi procentowymi tortami jest jeszcze bardziej efektowne.
Jest z anarchistami kłopot.
Bo jeżeli są tak głupi, że nie rozumieją istoty dobrowolności wyborów i tego, że milczącej większości nie chciało się głosować - to bardzo niedobrze, bo miastu jest potrzebna MĄDRA kontrola i krytyka.
A jeżeli są tak cyniczni, że naginają fakty do swoich celów nadużywając socjotechniki - to jeszcze gorzej. Bo już nawet nie są podobni, są tacy sami jak te...
jak to oni mówią?
"Świnie u władzy"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz